Status moralny roślin

pień

Próbując sprowadzić do absurdu ideę moralnych zobowiązań wobec zwierząt wielu krytyków mówi: „a może jeszcze prawa roślin?”. W tym wpisie chcę zaprosić do zastanowienia się, czy można przypisać status moralny roślinom i jak można by to filozoficznie uzasadnić. Uznanie, że coś posiada status moralny, jest równoznaczne z przyznaniem, że ma bezpośrednie, niezależne znaczenie moralne, a więc nie można go traktować instrumentalnie – należy uwzględnić jego dobrobyt.

 

Drzewa – przedmiot użycia

Idąc przez las mijam pień drzewa, zdrowy pień, liczę słoje – 150-170 lat. Nieco dalej sad a w nim jabłonie zaszczepione na podkładkach karłowych, niewiele wyższe ode mnie, nie ustoją bez podpory, obcięte zgodnie ze sztuką sadownictwa przypominają raczej straszydła niż drzewa, wokół nich nie ma życia, dzięki nowoczesnej chemii. Te i podobne widoki budzą we mnie jakieś spontaniczne oburzenie, nie wiem czy jest to uczucie powszechne, ale wiele osób je dzieli. Nauczony filozoficznej ostrożności nie nazwałbym wycięcia zdrowego, potężnego drzewa morderstwem a sadów owocowych okaleczaniem, ale w jakimś analogicznym sensie tak właśnie mi się to jawi. Co łączy te dwie sytuacje? Dotyczą one drzew, a więc roślin, z całym bagażem naszego myślenia o roślinach i ich odmienności od ludzi i zwierząt. Drzewa te zostały wycięte lub są zmodyfikowane tylko z jednego powodu: jest to użyteczne dla człowieka.

 

Ochrona drzew, wycinka drzew – ta sama logika

trE.001W naszej kulturze drzewa nie cieszą się dużym szacunkiem, nawet pomniki przyrody są dewastowane, wycinanie drzew pod inwestycje nie stanowi problemu. Pojawiają się głosy, żeby takich praktyk zaprzestać, ale najczęściej są to argumenty wpisujące się w tę samą logikę, która pozwala drzewa wycinać. Mówimy o pięknie krajobrazu, o prozdrowotnym znaczeniu drzew, o produkcji tlenu, o zatrzymywaniu wód opadowych, o schładzaniu przestrzeni publicznej – jak na załączonej grafice. Liczne ostatnio (06.2019) artykuły pomstujące na zabetonowanie polskich miast i miasteczek pokazują, że urzędnicy po prostu pomylili się w ocenie, co jest bardziej użyteczne. Argument za ochroną drzew jest taki sam, jak za ich wycinką – dla ludzi lepiej, gdy są w ich pobliżu, niż gdy ich nie ma.

 

Drzewa i osoby

Czy jednak jest w drzewach coś, co sprawia, że są wartościowe same przez się? Pobieżna refleksja nad historią filozofii europejskiej nie daje wielkich nadziei. Drzewa to tylko rośliny, posiadają wartość jako środki do celu. Tradycja filozoficzna szczególny status moralny przypisuje osobom, jednak biorąc pod uwagę znane mi definicje osoby, drzewa na pewno nimi nie są. Nie należą do gatunku, który ma rozumną naturę, nie przejawiają też takich cech jak racjonalność i samoświadomość, przynajmniej jeśli chcemy oceniać to z perspektywy ludzkiej. Dla wielu filozofów istota posiada status moralny, gdy może odczuwać ból – nasza obecna wiedza to wyklucza w przypadku roślin. Pojawiają się wprawdzie książki takie jak Sekretne życie drzew Petera Wohllebena, z których możemy dowiedzieć się, że drzewa porozumiewają się ze sobą, troszczą się o swoje dzieci, sąsiadów i krewnych, że mogą czuć się samotne, doświadczać uczuć itd. Pozostaje jednak pytanie: na ile zastosowanie w opisie drzew kategorii odnoszących się do ludzkiej psychiki, daje nam adekwatny obraz ich sposobu bycia. Dla czytających po angielsku interesujące mogą być książki: M. Hall, Plants as Persons: A Philosophical Botany oraz monografia The Language of Plants pod redakcją M. Gagliano, J Ryan, P. Vieira.

Szacunek dla życia

Pewne nadzieje na uzasadnienie statusu moralnego roślin można wiązać z myślą filozoficzno-mistyczną taką jak filozofia Alberta Schweitzera (1875-1965), który proponował cześć/szacunek dla życia jako uniwersalną zasadę moralną. Bardzo wymowne są słowa uzasadniające tę zasadę: „Jestem życiem, które pragnie żyć, pośród życia, które pragnie żyć”, rzeczywiście, obcując z przyrodą nie sposób tego nie dostrzec. Jednak to mistyczne doświadczenie zjednoczenia z przyrodą niewiele nam daje, gdy zapytamy o konkretne zasady postępowania, którymi mielibyśmy się kierować. Jak mam szanować życie w innych istotach, skoro przecież regularnie muszę je pozbawiać życia? Jakim kryterium się kierować, gdy decyduję o życiu i śmierci?

 

Odpowiedź w naturze ludzkiej?

Odkrycie i uzasadnienie statusu moralnego drzew, ich wewnętrznej wartości, byłoby na pewno argumentem za innym niż instrumentalne ich traktowaniem. Alternatywna droga, jaką sobie wyobrażam, to poszukanie odpowiednich przesłanek w antropologii, w tym, kim jest człowiek i jaka jest jego relacja do świata. Czy przyroda jest dla człowieka tylko możliwym przedmiotem użycia, obszarem dowolnej manipulacji, czy też człowiek powinien z przyrodą się zżyć, bardziej jej słuchać. Dzisiaj widmo katastrofy klimatycznej, głodu a może nawet wyginięcia inteligentnego życia na ziemi, zmuszają do refleksji nad tym, ale większość argumentów w debacie publicznej nie wykracza poza paradygmat instrumentalnego traktowania świata. Eksperci z różnych dziedzin radzą nam zmiany, bo tak będzie dla nas bardziej korzystnie.

 

Potrzeba dalszych poszukiwań

Jak zapowiedziałem, jest to dopiero przyczynek do myślenia. Zapraszam do dyskusji, ciekaw jestem Państwa refleksji, uwag i komentarzy. Czy da się uzasadnić, że rośliny mają wewnętrzną wartość i wyprowadzić z tego wniosek, że nie możemy ich bezrefleksyjnie ścinać lub modyfikować jak się nam podoba. Czy da się uzasadnić, że mamy obowiązek np. tworzyć im przyjazne warunki, nie tylko dlatego, żeby nam dobrze służyły, ale też dla nich samych. Będę się nad tym intensywnie zastanawiał, poczytam więcej i studentom WF UPJPII obiecuję wykład monograficzny poświęcony tej tematyce (w r.a. 2020/2021). 

Share Button